Alicja Zając, wdowa po tragicznie zmarłym w katastrofie samolotu prezydenckiego pod Smoleńskiem senatorze, wystartuje w okręgu krośnieńskim w wyborach uzupełniających do nie była zaskoczeniem dla mieszkańców regionu, od kilkunastu już dni głośno o tym mówiono. Do 11 maja PiS musi pod jej kandydaturą zebranych 3 tysiące głosów, ale nikt nie ma wątpliwości, że w tym przypadku, to tylko formalność. Na razie to jedyny oficjalny kandydat, jaki zostanie zgłoszony w wyborach, nie wiadomo jeszcze czy PO w ogóle wystawi swojego kandydata w tym okręgu. - Jutro podejmiemy decyzję w tej spawie, ale ja osobiście uważam, że powinniśmy - mówi Elżbieta Łukacijewska, europosłanka PO. - A jeśli chodzi o start w wyborach pani Alicji Zając, to nie dowierzałam, że człowiek po takiej traumie jest w stanie zająć się polityką i pozostawiam to bez komentarza - dodaje Łukacijewska. Alicja Zając mówi, że chce kontynuować dzieło Byliśmy małżeństwem przez 32 lata i przez cały ten czas wspieram jego działania i mu w tym towarzyszyłam - przyznaje. Oficjalnie propozycję złożył jej prezes PiS Jarosław Kaczyński. - Poproszono mnie bym zastąpiła Staszka, a to będzie niemożliwe. Chcę jednak pomóc, by te wszystkie działania, które były tu prowadzone przez polityków PiS były kontynuowane. Tego typu propozycja skierowana do osoby, która nie jest politykiem, to wielki zaszczyt, ale mam świadomość, że sprostanie oczekiwaniom nie będzie łatwe - podkreśla Zając. Zapytana o to, jak będzie wyglądała kampania przyznaje, że równocześnie będzie prowadziła kampanie Jarosława Kaczyńskiego. - Może będę miała szansę stanąć krok za kandydatem na prezydenta i przy okazji prezentować siebie - mówi. - Jestem znana z działalności społecznej, głównie w ramach PCK, nie jestem więc osobą znikąd, jestem stąd i myślę, że to będzie miało znaczenie. Wybory uzupełniające do Senatu odbędą się 20 czerwca, razem z prezydenckimi.